Jaskinie Nowej Zelandii


Jakie w kraju tym sa mozliwosci wystepowania jaskin i potencjalnych odkryc mozna sobie uswiadomic juz, gdy sie wie iz: Kraj ten jest wiekszy od Polski, klimat jest podobny do europejskiego, wiekszosc kraju to gory, mieszka tam zaledwie okolo 3,5 miliona mieszkancow, a cala jego historia to okolo 150 lat. Poniewaz w czasie mojego pobytu w Nowej Zelandii bylem tylko na Wyspie Poludniowej, wiadomosci o Wyspie Polnocnej sa oparte na dostepnych mi materialach.

Autor przy jaskini pochodzenia powulkanicznego
Autor przy jaskini pochodzenia powulkanicznego,
nieopodal plazy na Polwyspie Banks. Foto Jim Holmes

Rejony wystepowania jaskin:

Wiekszasc jaskin jest w wapieniach lub marmurach, jednak wystepuja tez jaskinie pochodzenia wulkanicznego.

Wyspa Polnocna - prowincja Northland -na wyspie tej wystepuja jaskinie powulkaniczne w okolicach Auckland, zas w rejonach Waipu, Teranaki, Waitomo wystepuja najbardziej popularne jaskinie Wyspy Polnocnej w tym najdluzsza 12 kilometrowa Gerdener's Gut. Jaskinie te rozwiniete sa sa w wapieniach. Na zachodnim wybrzezu wyspy mamy rejony: Puketiti, Matawhero, Mahoenui. Sa tam liczne jaskinie w tym kilka o dlugosci ponad 4 km. W pozostalych czesciach wyspy wystepuja jedynie mniejsze obiekty.

Dolina rzeki Nile, droga do Metro Cave.
Dolina rzeki Nil, droga do Metro Cave.
Aktualnie jest niszczona przez budowana
tam kolej majaca dowozic turystow
do otworu jaskini.

Wyspa Poludniowa - Najglebsze i kilka najdluzszych jaskin NZ wystepuje w polodniowej czesci wyspy w rejonach Takaka Hill, Mt. Owen i Mt. Arthur znajdujacych sie w prowincji Nelson, wszystkie te rejony to kras w marmurach. W okolicach Nelson w rejonach wystepowania wapieni mamy tez rejony jaskiniowe - Paturau, Collingwoo, Aoree, Anatoki, Takaka i Cobb Valleys. Na obszarach tych jaskinie sa na ogol latwe i z bogata szata naciekowa, najdluzsza tam znajdujaca jaskinia ma 5 km. W rejonie Westland znajduje sie 13 kilometrowa Honeycomb Hill Cave majaca 70 wejsc. Nastepny rejon jaskiniowy ciagnie sie wzdluz Wybrzeza Zachodniego od Charleston to Punakaiki. Na wybrzezu wschodnim mamy kilka innych rejonow z niewielkimi jaskiniami. Kolejnym rejonem jaskiniowym jest Southland gdzie mozemy znalezc jaskinie w rejonach Clifden, Monowai Stuart Mountains. Najdluzsza jest tam 6 km Aurora Cave.

Jak mozna zauwazyc nazewnictwo jest dosc przemieszane i sklada sie z nazw Maoryskich i Angielskich, a czasem i Francuskich.

Najglebsze jaskinie NZ (dlugosc, rejon, rok w ktorym osiagnieta glebokosc)

1. Nettlebed Cave - 889 m. - Mt. Arthur, 1986
2. Ellis Basin System - 775, Mt. Arthur, 1991
3. Bulmer Cave - 749, Mt. Owen, 1988
4. Bohemia Cave - 662, Mt. Owen, 1994
5. HH Cave - 623 , Mt. Arthur,1984

Oraz 7 jaskin glebokosci powyzej 300 metrow i 17 jaskin 200-300 metrowych.

Najdluzsze jaskinie NZ (dlugosc, rejon)

1. Bulmer Cave - 39900m., Mt. Owen
2. Ellis Basin System - 28730m, Mt. Arthur
3. Nettlebed Cave - 24252m, Mt. Arthur
4. Honeycomb Hill Cave - 13712m, Oparara
5. Gerdener's Gut - 12712m, Waitomo

Dalej mamy 9 jaskin o dlugosci od 5 do 8,4 km i 16 dlugosci 3,5 do 4,9 kilometra.

Zestawienie to zostalo opracowane 4 lata temu i biorac pod uwage mozliwowci odkryc moze byc nieco zdezuktalizowane, zapewne mozna tez spodziewac sie zmian w najblizszym okresie.

przed wyjsciem w droge do jaskini Hunters
Grupa grotolazow z Canterbury Caving Group, przed wyjsciem
w droge do jaskini Hunters (Gilotyna)
(Tylem Dere Lipoyat, Autor, Dave Hume, Adrian Busby, na drugim
planie Mike Rogers, pies jest miejscowy) Foto Moira Lipoyat

Glowna organizacja jaskinowa jest New Zealand Speological Society (NZSS) w korej jest zrzeszonych 11 klubow, powstalych w wiekszosci w latach 60-tych. Zalozone ono zostalo w 1949 roku i liczy aktualnie okolo 300 czlonkow. Czlonkiem NZSS zostaje sie automatycznie, gdy nalezy sie do jednego z klubow i oplaci sie skaldki. NZSS zajmuje sie gromadzeniem i udostepnianiem danych na temat jaskin, w tym wydawaniem wlasnych publikacji, organizowaniem kursow specjalistycznych, zamawianiem i sprzedaza sprzetu, a takze ochrona jaskin i negocjacjami z wlascicielami ternu dostepu do nich. Organizowane sa tez spotkania, zloty i akcje jaskiniowe. NZSS posiada tez 5 chat w rejonach jaskiniowych.

Srodowisko grotolazow to praktycznie caly przekroj wiekowy od 5 do 75 lat, duza ilosc osob 40-50 letnich, caly czas dzialajacych aktywnie, czesto cale rodziny. Takze starsi traktuja chodzenie po jaskiniach jako mile spedzanie czasu. Poniewaz nie ma systemu rekrutacji, ochotnicy zglaszaja sie do klubow sami. Goscinnie w klubach sa ludzie na takiej samej zasadzie jak ja, czyli chcacy pochodzic po jaskinich, glownie z Irlandii, Anglii, USA i wszyscy sa naprawde serdecznie przyjmowani.

Dostep do jaskin poza nielicznymi wyjatkami jest nieograniczony, aby wejsc do okolo 10 jaskin, objetych ochrona ze wzgledu na ich unikalnosc (szata naciekowa, szczatki kostne) nalezy uzyskac pozwolenie. Kilka jaskin jest udostepnionych turystycznie, w kilku odbywaja sie tez komercyjne wycieczki.

Nacieki w Hollywood Cave, Wybrzeze Zachodnie
Nacieki w Hollywood Cave
Wybrzeze Zachodnie.

Ochrona jaskin: W wiekszosci jaskin w jakich bylem wytyczone sa za pomoca tasmy szlaki i ogrodzone sa formacje naciekowe. Organizuje sie akcje czyszczenia jaskin i obmywania naciekow zabrudzonych blotem przez grotolazow. Zabronione jest wynoszenie formacji i szczotkow kostnych. Tutaj glownie chodzi o szczatki ptaka Moa, wielkiego strusia wytrzebionego przed laty.

System szkolenia: Praktycznie nie istnieje, po prostu idzie sie do klubu, na 2-3 godzinnym spotkaniu pokazuje sie delikwentowi jak uzywac sprzetu i do jaskini. Nie ma zadnego wymaganego programu, kursu, czy szkolenia. Wszystko jest na zasadzie pokazywania jeden drugiemu, co i jak robic. System ten jakos dziala bez wypadkow. Nie ma tez zadnych dokumentow, swistkow czy zaswiadczen. Po prostu sie chodzi po jaskiniach. Szkolenia specjalistyczne odbywaja sie z dziedzin jak fotografia czy ratownictwo.

Ratownictwo jaskiniowe: Mimo, iz wypadki jaskiniowe sa niezwykle rzadkie istnieja grupy ratownictwa, dzialaja one na tej samej zasadzie co powierzchniowe "Search and Rescue" (SAR), czyli sa to ochotnicy z NZSS, ktorzy przy wspolpracy z policja zajmuja sie udzielaniem pomocy. Czlonkowie klubow sa tez czasami ratownikami powierzchniowymi. Sprzet do ratownictwa jest zgromadzony w kilku miejscach i gotowy do uzytku.

Sprzet i techniki: Uzywa sie techniki SRT, jednak do zjazdu uzywa sie racka. Dominuje sprzet Petzla. Wlasnej produkcji sa racki, uprzeze (beznadziejna konstrukcja), kombinezony i wory (koszmarnie drogie). Kombajny z rzadka z PCV na ogol material, buty- kalosze, lub cos w rodzaju trekingowych z materialu jak kalosz, dosc dobre rozwiazanie. Do zakladania stanowisk uzywane sa kosci. W jaskiniach sa na stale drabinki i odcinki lin z wezlami do wychodzenia (u nas byla by to zwykla lina uzywana ze sprzetem), nadal zabiera sie tez drabinki na akcje. W jaskiniach Wybrzeza Zachodniego wystarczy wnetrze 100, lub bielizna, w wyzej polozonych jaskiniach warunki jak u nas. Z racji cieplej wody w jaskiniach nie ma trawersow
Polwysep Banks, widok na zatoke.
Polwysep Banks, widok na zatoke.
ja omijajacych i przechodzi sie w brod. Nie ma czegos takiego jak szpej gospodarczy, kazdy tacha wlasny maly szpejek - straszne marnowanie czasu w zaciskach. Do szpeja wkladany jest tez czasem drugi wodoszczelny wor. Nie znaja pijawek (speleorurek). Ciekawym rozwiazaniem jest gwizdek uzywany w studniach do sygnalizacji, czy lina wolna itp. Duzo osob poza zwyklym swiatlem ma na szyi zawieszona aluminiowa latrke typu Maglite na 2 paluszki. Do transportu sprzetu fotograficznego, uzywaja blaszanych skrzynek wojskowych na tasmy z amunicja, sa one wodoszczelne i solidne, wystepuja ich 2 rozmiary. Ciekawym rozwiazaniem jest wskaznik laserowy (red Point), mozna go uzywac do sprawdzania jak gleboka jest studnia, czy jak wysoka jest komora.

Mozliwosci eksploracyjne: Caly czas mozna sie spodziewac nowych odkryc na wyspie, do dzis cale rejony zbudowane z wapieni sa nie przebadane. Problemy z jakimi sie spotykaja tamtejsi grotolazi: jest to stosunkowo mala ilosc ludzi jak na tak duzy teren, bardzo gesty i trudny do przejscia las, trudnosci z dojazdem, brak wiadomosci o jaskiniach ze wzgledu na krotki okres zasiedlenia kraju. Niestety Nowa Zelandia jest raczej zbyt daleko (czyli zbyt drogo) jak na zorganizowanie polskiej wyprawy. Choc odbywaly sie tam kilkukrotnie eksploaracyjne wyprawy czeskie, ktore mialy calkiem dobre wyniki.

Polewa kalcytowa w Nettlebed Cave
Polewa kalcytowa w najglebszej jaskini NZ
- Nettlebed Cave (Niebieska tasma, chroniaca
nacieki jest miejscami wrosnieta
kilka cm w polewe)

Moja dzialalnosc jaskiniowa w NZ.

Sa to fragmenty maili jakie wysylalem do znajomych w kraju po cotygodniowych wyjazdach.

Nettlebed Cave

Jako pierwsza odwiedzilem najglebsza jaskinie Wyspy Poludniowej- Nettlebed Cave, lezaca w polnocnym krancu wyspy- rejon Mt. Arthur, jest polozona w marmurach. Aby dojsc do otworu nalezy isc okolo 2,5-3 godziny od lesnej drogi, juz samo dojscie jest atrakcyjne. Idzie sie dolina rzeki, najpiwerw brzegiem, potem sciezka, kilkadziesiat metrow nad poziomem wody, nastepnie schodzi sie do rzeki i przecinajac jej meandry, nalezy kilkanascie razy przejsc ja w brod, przy poziomie wody siegajacym do uda i slizkich kamieniach (trase ta pokonywalisy juz po ciemku). Miejsce obozowania jest nad rzeka, otoczone wzgorzami pokrymi gestym lasem z paprociami drzewiastymi,oraz porosnietymi mchem i porostami drzewami. Noca zas spokoju nie dawaly oposy natretnie wlazace w kazde miejsce gdzie byl choc slad jedzenia, w kazdym razie bydlaki absolutnie nie baly sie ludzi. Od obozu do otworu jest 20 minut drogi, wiadacej korytem okresowego strumienia, na koncu ktorego znajduje sie otwor. Wybralismy sie odwiedzic partie powyzej otworu. W jaskini glowne ciagi wielkosci naszej Czarnej, czyli sobie idzesz wyprostowany. Byly 3 zaciski, choc raczej bym nazwal to przelazami, jednak byl w nich potezny przewiew (dochodzi okresami do 100km/h), wrazenie bylo jakby wystawilo sie glowe z jadacego szybko pociagu. W dalszej czesci jaskini liczne nacieki i rozne formy jaskiniowe - stalaktyty (w tym z kulistym zakonczeniem), kolumny (czasem wieksze od czlowieka), polewy, draperie, misy z wyrastajacymi w nich krysztalami. Czesc naciekow caly czas sie twozy, bowiem tasma je chraniaca w niektorych miejscach byla wrosnieta w polewe. W niektorych salach byly potezne wanty. Dosc duzo bylo w nizszych partiach wody- dotarlismy do aktywnego ciagu wodnego, trzeba bylo tez przejsc kilka jeziorek. Nie bralismy SRT tak ze mimo wiszacych lin trzeba bylo wlazic na lapach, na 2 prozkach byly kilkumetrowe drabinki. W sumie tego dnia bylem pod ziemia 8 godzin. Nastepnego dnia krotka wycieczka w inne partie. Ciekawa byla jedna sala wypelniona zwirem i drobnymi otoczakami, ta czesc jaskini miala wyjatkowo skomplikowany charakter. Platanina, iz trudno sie bylo zorientowac gdzie prowadzi jaki korytarz. Na wyjezdzie bylo nieco ponad 10 osob z CCG.

Miejscowy grotolaz.
Miejscowy grotolaz.

Rivaka River Cave

Po poludniu w piatek wyjechalem do Motueka na polnocny kraniec wyspy, gdzie nocowalismy. Rano wyruszylismy na nurkowanie. Najpierw bylo nurkowanie w zrodle Rivaka River. Szlismy z 10 min od parkingu lesnego. Strumien wyplywal z pod skaly. Otwor byl calkowicie zalany i jak sie okazalo glebokosc byla 8m. Pierwszy nurek poszedl z lina , za nim kolejno reszta - 14 osob. Przenurkowalem pierwszy syfon i wynorzylem sie w komoze jaskini po drugiej stronie, potem z 20 metrow plyniecia po powierzchni, sala byla z naciekami, potem zdjecie pletw przejscie kilkanascie metrow i nurkowanie w drugim syfonie, tym razem dlugosci okolo 30 m i o glebokosci 10m, po wynuzeniu sie z drugiej strony, okazalo sie, iz jest tam duza zala dl ze 40m, i szerokosci 20m. wypelniona oberwanymi kamieniami, bylo tez troche naciekow (polewy). Lazilismy po kamieniach ze 20 min. potem powrot przez syfony. Widocznosc byla dobra. Generalnie nurkowanie ciekawe, ale fakt jest taki, iz mimo ze bylo prowadzone przez instruktorow nurkowania i w sumie latwe, to uragalo wszelkim regulom nurkowania jaskiniowego, totalna prowizorka. Bylo one zorganizowane przez centrum nurkowe, nie zas przez CCG.

W otworze jaskini Profarnity
Adrian Busby z Canterbury Caving Group
w otworze jaskini Profarnity.

Jaskinie Hunters (Gilotina) i Profanity Cave.

Wyjazd Sobota 8 rano. Okolo 11 ruszylismy najpierw polem, potem przez plot do lasu. Las- koszmar, ladny, ale trudny do chodzenia- mchy , wilgotno, stajesz, a tu noga wpada w dziure pod mchem, chwytasz za galaz, a ta sie rozpada. Widocznosc w gaszczu max 20m, ptactwo przerozne, a nielekliwe. Po okolo godzinie znalezlismy otwor, trudno go bylo nieznalezc, dziura o srednicy ze 20m. Z wodospadem i kilkometrowym otworem jaskini, w ktorego gornej czesci jest glaz wygladajacy jak majace za chwile opasc ostrze gilotyny. Droga do otwor tylko mi wydawala sie uciazliwa, bowiem bylem jednym z najmlodszych uczestnikow, najstarszym byla Moira, ktora jednak nie wchodzila do jaskinii. Mozna to zrozumiec bowiem liczy sobie ona bagatela nieco ponad siedemdziesiat lat, za to jej kilka lat mlodszy maz, dzielnie zjechal kilkonastometrowa studnie, a potem wpychal sie w kazda dziure jaka zauwazyl. Jaskinia o rozwinieciu poziomym, z aktywnym ciagiem wodnym, w ladnym marmurze- czarny z bialymi zylkam, ladnie to wygladalo. Nacieki rewelacja, podobno jedne z lepszych na wyspie Pd. Pod ziemia bylem ze 3-4 godz. potem powrot. Nocleg na kampingu, poprzedzony wizyta w barze. Kamping byl w miescie gdzie kiedys wydobywano zloto potem wegiel, teraz calkiem podupada, atmosfera w barze jak na dzikim zachodzie. Nastepny dzien, wpierw wizyta w domu miejscowego geologa, potem jazda do jaskini. Ta tym razem typu mokrego, otworem plynnie sobie woda. Okazalo sie, iz trzeba sie wspinac kilka metrow wodospadem , wiec usilowalismy znalezc drugi otwor,ale ten byl zbyt ciasny dla czesci uczestnikow wiec wrocilismy. W rezultacie wraz z grotolazem z Anglii, poszlismy we dwojke pierwszym otworem , wodospad dalo sie wywspinac (zapieraczka), tak ze sie niezbyt zmoklo. Woda raczej ciepla, miejscami powyzej pasa. W sumie przeszedlem moze ze 300m, niewiele, ale to jednak zupelnie cos nowego niz u nas, stanelismy przed nastepnym wodospadem, caly czas szlo sie w wodzie.

Treking na Wybrzezu Zachodnim polaczony z odwiedzaniem jaskin.
Kolejny dzien wedrowka dolina rzeki Fox River. Po ok. 3 godz dotarlismy do miejsca obozowania,
Dolina rzeki Fox River, na szlaku do Babyloon Cave.
Dolina rzeki Fox, na szlaku do Babyloon Cave.
byl to Balroom Overhang- obozowisko pod ogromnym skalnym okapem. Poszlismy szukac otworow jaskin- sa jeden przy drugim, caly masyw to rejon krasowy, w wiekszasci stare pozawalane partie jaskin. Wlazlem do 2-3 ponad 10 m dlugich. Wieczorkiem ognisko wspolnie z gosciem-szkotem z pochodzenia z zamilowania fotografem przyrody. W nocy bylo bardzo zimno. Rano powrot, po drodze skrecilismy w boczna dolinke. Piekne wrecz bajkowe wodospady, porasnete mchem kilkudziesieciometrowe skaly, na koncu jaskinia przez ktora przeplywa woda. Wyciagnelismy z krzakow ukryty tam maly kajak i poplynalem do srodka- calosc dluga na ze 70 m, w ksztalcie blyskawicy wysoka na z 5-7m, na koncu ze 3 metrowy wodospad, byl tez jeden boczny korytaz z swiecacym czyms -wygladalo jak swiecacy lancuch dlugi na ponad 1m. Wczesniej bylismy w jeszcze jednej jaskini- ale nic specjalnego korytarz i piach. Wracajac znowu jaskinie -Fox River Caves, dwie jaskinie turystyczne. Jedna ladny korytarz z naciekami, ale poniszczone przez zwiedzajacych, druga pelna oderwanych want z otwotrm wysokim na ponad 15m, ale nie dalo sie dojsc do konca, bo potrzebne byly liny.

Spotkanie grotolazow Wyspy Poludniowej

Wyjechalem w piatek o 19.30 na miejscu bylismy o polnocy, na przelaczach i w gorach snieg. Spotkanie grotolazow z Wyspy
Nacieki w Hollywood Cave<br>Wybrzeze Zachodnie
Nacieki w Hollywood Cave
Wybrzeze Zachodnie.
Polodniowej bylo w Charleston na Zachodnim Wybrzezu, nocowalismy w schronisku, kiepski standard i szczury. Lacznie bylo ze 30 osob z roznych klubow. Sobota jaskinia Holywood, ze 20 min drogi od samochodow, jak zwykle przez bloto i busz. Jaskinia ciekawa po ok. 100 m meandra, swietne nacieki, wrecz rewelacja. Zrobilismy petle, w sumie z 5-6 godzin pod ziemia, po wywspinaniu prozka bylem w wyzszym poziomie przy powierzchni, widzialem kosci ptaka Moa- bydle jak strus, tyle ze ze 4m wysokie, wyginelo toto jakis czas temu, wiek kosci podobno 16-18 tys lat, czesciowo pokryte byly polewa kalcytowa. Wieczorkiem do pubu. Nastepny dzien jaskinia Babylon, ok. jedna godz drogi od samochodow, znow przelazenie przez rzeke, potem stromo przez busz, otwor wielki, po wejsciu do niego sala wejsciowa niczym gotycki kosciol, olbrzymia, dluga i wysoka, potem troche przeciskania sie, znowu nacieki i dzien zlecial. Wieczorkiem pogaduszki do polnocy. Bylem tez w latwej jaskini, na wejscie do niej potrzeba zezwolenie i klucz do kraty. Byla to jaskinia Metro Cave odbywaja sie w niej komercyjne wycieczki (cena 240 zl), faktycznie przypominala korytarze metra, prawie caly czas sie szlo po plaskim, korytarze obszerne i suche, ladne nacieki. W jednej z sal swiecace zwierzaki, owady (?) produkujace cos w rodzaju zwisaljacych ze stropu nitek ze swiecacymi punktami, po zgaszeniu swiatel wygladalo to jak rozgwiezdzone bezchmurne niebo. Trasa zwiedzania ograniczona tasmami. Jednym slowem mily spacerek na zakonczenie pobytu w Nowej Zelandii.

Takze w trakcie zwiedzania i nurkowania na polwyspie Banks Peninsula bylem tez w kilku malych jaskiniach powulkanicznych. Mialy dlugosc kilku, kilkunastu metrow. Byly to szczeliny skalne, oraz obszerne nisze z kilkumetrowej wysokosci otworami polozone przy plazy.

Autor w otworze jaskini Hunters (Gilotyna). Foto Moira Lipoyat
Autor w otworze jaskini Hunters (Gilotyna). Foto Moira Lipoyat

W czasie pobytu w Christchurch uczestniczylem w spotkaniach klubowych odbywajaceych sie raz w miesiacu. Odbywaja sie one w sali przy kosciele, prowadzone dosc formalnie, w sumie 2-3 godziny z przerwa na herbate, kawe i ciastka. Na ostatnim spotkaniu, ktore byo polaczone z obiadem, mialem prezentacje na temat polskich jaskin, polskiej dzialalnosci za granica itp. Calosc przygotowalem na komputerze i zaprezentowalem przy pomocy rzutnika nieco zdjec i planow naszych jaskin. Prezentazja trwala okolo godziny, bylo na niej okolo 40 osob. Milym dla mnie akcentem bylo przygoowane kilka dni pozniej dodatkowe spotkanie klubowe w jednym z domow majace na celu pozegnanie mnie przed powrotem do kraju.

Mimo oraniczonej ilosci czasu jakim dysponowalem staralem sie odwiedzic w miare roznorodne jaskinie. Niestety nie udalo mi sie zobaczyc pionowych jaskin rejomu Mt. Owen. Jednak biarac pod uwage mozliwosci, moja dzialanosc jaskiniowa moge uznac za udana, jednak bylo by to niemozliwe bez zyczliwosci i pomocy czlonkow Canterbury Caving Group.


Wojciech Piotrowicz, Sopocki KTJ


Linki:
http://www.massey.ac.nz/~SGlasgow/nzss/welcome.htm - glowna strona New Zealand Speological Society (NZSS)
http://www.geocities.com/ccg_nz - strona Canterbury Caving Group (CCG)
http://www.elec.canterbury.ac.nz/students/pgs/hume/djh95_main.html - strona autorstwa Dave Hume, zdjecia z jaskin i nie tylko.

Jesli ktos bedzie mial ochote wybrac sie do Nowej Zelandii i przy okazji pochodzic po jaskiniach, chetnie odpowiem na dodatkowe pytania. Maile mozna wysylac na adres strony.

czytelników.


POWRÓT WYŻEJ: tutaj możesz wrócić spisu wypraw.

POWRÓT NA STRONĘ GŁÓWNĄ: tutaj możesz wrócić na stronę tytułową.

Ostatnia zmiana 2000.11.05