Coś się kończy, coś się zaczyna - Hagengebirge '08


Panorama masywu: D. Bartoszewski, (nawigacja myszką)

W dniach 25.07-16.08 2008 działała w austriackim masywie Hagengebirge kolejna, 7 już wyprawa eksploracyjna Sopockiego Klubu Taternictwa Jaskiniowego i Sekcji Grotołazów Wrocław.

W roku 2007 pozostawiliśmy na masywie dwa główne problemy odkrywcze: rejon dna Jaskini w Czerwonych Kamieniach (-855 m), który nieco się nam „przyklipił” i otwartą jaskinię Respekt poniżej dużej, 80 metrowej studni zaczynającej się około -100. O ile drugi z nich - „Respekt” - już w pierwszych dniach wyprawy spłatał nam kolejnego eksploracyjnego figla, to „Czerwone Kamienie” zaangażowały nas praktycznie przez całą wyprawę, co nie znaczy, że udało się tam coś większego osiągnąć. Ale po kolei.

Pierwsza ekipa, która udała się do jaskini Respekt po zjechaniu dużej studni i pokonaniu przyciasnego meandra zjechała kolejną, dużo już mniejszą studnię i przez znajdujące się tam ciasnoty szybko dotarła do... końca jaskini. W tym przypadku było to solidne zawalisko nie rokujące większych nadziei na jego pokonanie. Podjęliśmy następnie próby odszukania innej drogi w dół przez okna w dużej studni i chociaż początkowo wydawało się, że znajdujące się tam korytarze dają nadzieję, to i te szybko się zakończyły. Po wykonaniu pomiarów okazało się, że cały obiekt ma 256 m głębokości i 417 długości. I tak po raz kolejny dobrze rokująca jaskinia z wyczuwalnym przewiewem szybko zakończyła się niczym - tak jak wiele poznanych przez nas wcześniej w masywie.

Działalność w naszej największej poznanej dotąd jaskini – W Czerwonych Kamieniach – oparliśmy w tym roku (tak jak w poprzednim) o biwaki w rejonie rozdroża na -600. Pierwsze próby eksploracyjne podjęliśmy w rejonie nieco ponad dnem jaskini gdzie za przewężeniem widać było kolejny fragment większej przestrzeni. Ciasnotę udało się pokonać - by niestety po kilkunastu metrach dotrzeć do następnej - podobnej. Najwyraźniej nie tędy prowadzi droga do syfonów. Dalszych prób w tym miejscu już nie podejmowaliśmy, zwłaszcza, że trudności w postaci ciasnot i błota powodowały, że samo dotarcie do tego punktu z biwaku było nie lada wyczynem. Korekta wykonanych w zeszłym roku pomiarów ciasnego meandra, które budziły nasze podejrzenia, spowodowała, że nowa głębokość jaskini została ustalona nieco poniżej podawanej poprzednio na -855.3. Kolejne biwaki sprawdzały po kolei wszystkie podejrzane miejsca od dna do góry nie osiągając praktycznie żadnych efektów. Na koniec wyprawy sprawdzanie dotarło w okolice biwaku. W przyszłym roku trzeba będzie dalej zaglądać w kolejne potencjalne boki w górę jaskini. Działalność w tej wymagającej dziurze pochłonęła lwią część naszych tegorocznych sił i środków, co niestety nie przełożyło się na wymierne efekty.

Niepowodzenia w poznanych wcześniej jaskiniach zrekompensowało nam odkrycie w niewielkiej, zlokalizowanej na poprzedniej wyprawie studni roboczo ochrzczonej mianem „Ciekawej”. Po pokonaniu ciasnego meandra na -30 udało się przez kilka zacisków przedostać do obszerniejszej już studni. Kolejne zjazdy, przerywane intensywnym czyszczeniem wiszących want, których tu nie brakowało, doprowadziły na głębokość ok. -150 do skrzyżowania z obszernym starym meandrem o prawie poziomym przebiegu. Serca zabiły nam żywiej, bo pomimo szerokości 1-2 m i niekreślonej kilkudziesięciometrowej wysokości wyraźnie wyczuwalny był tu przepływ powietrza. Poruszając się w obie strony meandra na długości ok 50 i 200 metrów napotkaliśmy liczne skrzyżowania z młodszymi studniami, salki na skrzyżowaniach szczelin i być może poprzecznych ciągów, oraz progi z want wymagające drobnych wspinaczek i poręczowania. Niestety nim dobrze wgryźliśmy się w ten labirynt zastał nas koniec wyprawy - w tym roku nieco wcześniejszy ze względu na fatalną prognozę pogody. W lekko opadającym meandrze osiągnęliśmy najniższy punkt pomiarowy -168 m względem otworu. W przyszłym roku zobaczymy, czy jaskinia ta jest wejściem do wymarzonych gangów, na które czekamy już tyle lat. Szkoda tylko, że pomiędzy poznanym otworem, a poziomymi ciągami, życie utrudniają nam wyjątkowo upierdliwe zaciski.

Oprócz działań w trzech wymienionych jaskiniach prowadziliśmy jak zwykle eksplorację powierzchniową której głównymi efektami było poznanie interesującej jaskini lodowej (eksploracja zakończona) i znajdującego się ok 100 metrów nad jaskinią w Czerwonych kamieniach systemu studzienek o roboczej nazwie „jaskinia Deszczowa” - gdzie po niewielkim poszerzeniu przełazu nad kolejną ok 20 m studnią, na co nie starczyło już czasu, będzie możliwy zjazd dalej.

Podsumowując wyprawę, można powiedzieć, że choć wszytskie "pewniaki" na które stawialiśmy w zeszłym roku opuszczając masyw nie wypaliły, to po tym roku mamy już kolejne, zupełnie nowe i obiecujące problemy do sprawdzenia w roku przyszłym.

W wyprawie udział wzięli - Marek Wierzbowski (SGW – kierownik), Rafał Mateja (SGW), Radosław Paternoga, Dariusz Bartoszewski, Jarosław Wrzesień i Anna Nawrocka (Sopocki KTJ), Jakub i Lech Saloni, Agnieszka Góralska, Beata Michalak (SW) Mirosław Kopertowski, Oliwia Ryśnik, Grzegorz Jabłoński (SGW), Maciej Dziurka (RKG Nocek).


text D.B, fotki D.B i A.N.


W otworze jaskini Respekt
Po akcji w "Ciekawej"
Lepimy pierogi
Mamy już kino
Koniec wyprawy, podczas retransportu
Świstak szykuje się do zawijania
Z wyprawowej kuchni - Tadżin
Z wyprawowej kuchni - sałatka z szynką Szwardzwaldzką i suszonymi pomidorami
Prace przy wydobyciu wody
Z innej mańki: trasa turystyczna w Lampo
Z innej mańki: trasa turystyczna w Eisriesenwelt
Z innej mańki: trasa turystyczna w Eisriesenwelt
Z innej mańki: trasa turystyczna w Eisriesenwelt
Z innej mańki: trasa turystyczna w Eisriesenwelt
Nad jeziorkiem Seleinsee, D. Bartoszewski, (nawigacja myszką)
Panorama ze szczytu Snabstein, D. Bartoszewski, (nawigacja myszką)
Na bazie, D. Bartoszewski, (nawigacja myszką)

 


POWRÓT WYŻEJ: tutaj możesz wrócić do działu wypraw zagranicznych.

POWRÓT NA STRONĘ GŁÓWNĄ: tutaj możesz wrócić na stronę tytułową.

Ostatnia zmiana 2008.09.24