Hoher Göll 2000


W latach 1995-97 odbyły się trzy wyprawy wrocławskie we wschodnią część masywu Hoher Göll (patrz relacje 95, 96, 97). Podczas wypraw tych udało się odkryć kilka nowych jaskiń i powiększyć parę już znanych. Największym odkryciem była głęboka na 614 m Studnią Ogrów. Niestety trudności z uzyskaniem zezwoleń na działalność dla naszej grupy ze strony tradycyjnie już niechętnych Polakom Austriaków uniemożliwiły kontynuację prac w latach następnych. Dopiero po 3 letniej przerwie, korzystając z życzliwości i zezwolenia grupy poznańskiej (kontynuującej działalność katowiczan) udało się niewielką grupą odwiedzić nasze problemy ponownie.

Widok na kocioł Grutered
Transport śmieci śmigłowcem

Z powodów formalnych grupa wyprawy wrocławskiej liczyła tylko 5 osób. Skromna liczebność i duża ilość sprzętu (np. prawie 2 km lin) spowodowała, że bardzo istotnym czynnikiem ułatwiającym (a właściwie umożliwiającym) działalność było użycie do transportu śmigłowca, który wykonywał lot po uprzątnięte wcześniej w masywie śmieci. Baza została założona w miejscu o dużym znaczeniu historycznym (szczególnie dla Polaków) - krótkiej, lecz obszernej jaskini zwanej Zakrystią. Baza biwakowa (między innymi słynna buda) została założona tam przez Austriaków w celu eksploracji pobliskiej jaskini Gruberhornhöhle. Zakrystia znajduje się ona w górnej części kilkusetmetrowej, pionowej ściany 300 metrów poniżej grani masywu i 1300 powyżej znajdującego się, jak się wydaje wprost pod nią, dna doliny. Jest trudno dostępna od każdej strony, a droga transportowa w dół jest z pewnością jedną z najtrudniejszych z jakimi spotykały się polskie wyprawy spelo w ogóle. Eksponowana, w dużej części wymagająca poręczowania, jest męcząca w dobrą pogodę, a w przypadku pogody złej (częstej w tym rejonie) staje się wręcz "walką o życie".

Lokalizacja bazy była dla nas niezbyt korzystna również ze względu na znaczne oddalenie od rejonu naszej działalności. Było to ok. 2 - 2.5 godziny z czego 300 metrowe wyjście na grań musieliśmy niemal w całości oporęczować ze względu na znaczne ryzyko powrotów po męczących akcjach, gdyż nie mieliśmy w myśl zezwolenia prawa nawet do rozbicia na górze namiotu zabezpieczającego w razie załamania pogody (które zresztą miały miejsce, zmuszając nas np. do nocnych wycofów po linach w czasie gradobicia).

Trudno w tych warunkach i przy takiej liczebności składu mówić o jakimś "frontalnym" ataku, w związku z czym działania nasze ograniczyły się (zgodnie z założeniami) do przygotowania ewentualnej działalności w kolejnych latach i określenia jej celów.

Jaskinia Śnieżna (W40/283) nie spełniła naszych nadziei na nowe wejście w głąb masywu w nowym interesującym miejscu. Zakończyła się definitywnie niecałe 40 metrów niżej niż miejsce, do którego udało się dotrzeć trzy lata wcześniej. Wraz z partiami do nowoodkrytego górnego otworu osiągnęła głębokość około 160 metrów. Niestety dokładniejsza penetracja terenu w tym rejonie nie wskazuje na istnienie innych obiecujących otworów (poza również zamkniętą 130-to metrową Studnią Marty) w tym ciekawym ze względu na budowę masywu rejonie.

W pierwszej połowie wyprawy pogoda była nieszczególna, a częste mgły i opady deszczu zmuszały nas do wypełniania czasu np. wizytami w łatwo dostępnej z Zakrystii bardzo ciekawej jaskini Gruberhornhöhle, gdzie dotarliśmy do głębokości około -400.

Widok na kocioł Grutered
Zakrystia (po środku) ze śmigłowca.

W drugiej części wyprawy wobec braku wyników eksploracji powierzchniowej skierowaliśmy całe siły do eksplorowanej przez nas - od początku naszych wypraw w ten masyw - Studni Ogrów. Po zaporęczowaniu jaskini do -580 (ach te trzy szpeje na głowę) założyliśmy biwak, z którego zaatakowaliśmy przodek. Niestety ocena trudności zatarła się nieco w naszej pamięci, a rzeczywistość wypadła gorzej od naszych wspomnień. Dodatkowo do suchych wcześniej partii podsączyła się woda powodując konieczność osuszenia syfoników. Skutkiem tych trudności (ciasnoty, błoto, eksponowane trawersy i wspinaczki) nie udało się przesunąć eksploracji naprzód. Jednak silny przepływ powietrza i ciekawy kierunek spowodowały, że pozostawiliśmy w jaskini oporęczowanie. Jeśli siły i austriacka biurokracja pozwolą, do jaskini tej wrócimy.

Widok na kocioł Grutered
Lód we wstępnych partiach Gruberhornhöhle.

W wyprawie, która miała miejsce w terminie 29.07-21.08. 2000
udział wzięli: Marek Wierzbowski (SG Wrocław) - kierownik, Dariusz Bartoszewski, Marcin Kaniewski, Radosław Paternoga i Andrzej Poczobutt (wszyscy Sopocki KTJ).

Członkowie wyprawy chcą w tym miejscu podziękować wyprawie poznańskiej, a w szczególności Piotrowi Tamborowi, Zbyszkowi Rysieckiemu i Miloschowi Dryjańskiemu za daleko idącą pomoc.

D.B.

PS: Powyższy tekst doczekał się polemicznego komentarza, który można znaleźć tutaj.

 
Przekrój Śnieżnej


Przed startem.
Lot.
Ściany Hoher Goll'a ze śmigłowca.
Widok z Zakrystii na południowy zachód.
Trawers z Zakrystii do drogi na grań.
Widok z Zakrystii na Hagengebirge.

Widok na Hagengebirge z grani pod Gruberhornem.

Kocioł z jaskinią Jubileuszową i Księżycową, w tle Gruberhorn.
Eksponowana droga łącząca Zakrystię z granią.
Widok na Hagengebirge z grani pod Gruberhornem.
Widok na wschód z grani pod Gruberhornem
Nad 90 metrowym zjazdem "Krainą Ogrów" w Studni Ogrów.
Okolice punktu -303 w Studni Ogrów.
Austriacka drabina w Gruberhornhöhle.



POWRÓT WYŻEJ: tutaj możesz wrócić do działu wypraw zagranicznych.

POWRÓT NA STRONĘ GŁÓWNĄ: tutaj możesz wrócić na stronę tytułową.

Ostatnia zmiana 2003.09.10